Oferuję autorskie meble, oświetlenie, dodatki do wnętrz. Priorytetem są rzeczy trwałe, wyjątkowe i warte posiadania. Dbam o to, by oferta była estetyczna, dopracowana, długotrwała, użyteczna, uczciwa, przyjazna środowisku. Chcę by moje rzeczy miały "tak mało designu, jak to możliwe". (Dieter Rams)  Wolne chwile spędzam jak najbliżej natury. Kocham dobrą książką, naturalną kuchnię, czerwone wino, górskie wędrówki, rower, jogę, zapach rogrzanej słońcem łąki, szum morskich fal... Mam w sobie pasję fotograficzną, malarską a także ogromną chęć poznawania świata. Moją największą namiętnością jest życie.   


Prace prezentowałam na wystawach indywidualnych oraz zbiorowych. Brałam udział w wielu konkursach, zdobywając między innymi:  Rdzeń Designu w Machina Design Awards 2009 za kolekcję lamp „ARANA” oraz Rdzeń Designu w Machina Design Awards 2010 za kolekcję lamp Ledy Dredy,  Danfoss Bronze  Award 2008 w Danii za Huśtawkę Emocji, jestem laureatką konkursów: Fortis Young Design 2009, PRODECO 2008 oraz Absolwentką Akademi Sztuk Pięknych we Wrocławiu, na wydziale Architektury Wnętrz i Wzornictwa Przemysłowego.

Skąd miłość do drewna? Co ceni Pani w drewnie najbardziej?
Miłość do drewna, zawdzięczam mojemu tacie. Był stolarzem, doskonałym rzemieślnikiem, potrafił drewno świetnie obrabiać, posiadał bardzo dużą wiedzę, ale też szukał nowych technologii. Od dziecka otaczały mnie opowieści o drzewach i drewnie. Wyrosłam w przekonaniu o szacunku do przyrody i tego, co od niej dostajemy. Chciałabym, by wykonawcy pamiętali o zrównoważonej gospodarce leśnej, a także by tworzyli ponadczasowe meble. Sama traktuję drewno jako surowiec niepowtarzalny, uniwersalny, łatwo obrabialny a do tego o najwyższych walorach estetycznych.

Czy są jakieś inne materiały, których używa Pani lub chciałaby/planuje wkrótce używać w swoich projektach?
Często używam giętą sklejkę oraz metal. Lampy wykonuję ze stali, mosiądzu, w projektach umieszczam elementy z kamienia. Aby stworzyć dobry projekt, muszę poczuć charakterystykę tworzywa i jego właściwości, jednak lubię naturalne materiały.  

Jaki był pierwszy Pani projekt? Pierwszy w życiu. I pierwszy, który uzyskał nagrodę/wyróżnienie/zwrócił na siebie uwagę?
Pewnie każdy projektant ma swoją drogę twórczą. Moja prowadziła przez testowanie, próby, namacalne poznawanie materiałów. Kilka przedmiotów, uważam z różnych powodów za wyjątkowe. Takim jest krzesło fala: pozwoliło poznać technologię gięcia, którą stosuję w projektach i zmierzyć się z ergonomią dobrze zaprojektowanego siedziska. Lampy ARANA to kolekcja nagrodzona w plebiscycie Machina Designu 2009 i pierwsza bardziej seryjna realizacja, którą ze względu na ponadczasowość, wykonuję do dziś. Co ciekawe, w roku 2010, ponownie zdobyłam tę nagrodę, również w kategorii oświetlenie za Ledy Dredy. Konkurs ten sprawił, że złapałam bakcyla świetlnego: realizuję lampy na zamówienia indywidualne.  Mam też wrażenie, że każde zadanie jakiego się podejmuję, każdy nowy przedmioty – wiele uczą. Bardzo taki rozwój cenię. 

Po godzinach podobno Pani maluje (to pamiętam z naszej rozmowy dla Werandy). Jaką techniką? Ulubione tematy.
Malarstwo, chwilowo nie zajmuje miejsca w mojej codzienności. Planuję jednak, powrót do płótna i farb olejnych. Tematyka i kolorystyka, będzie bliska natury, ale o nieskomplikowanych plamach. Takie wizje mam w głowie i sercu... a teraz przede mną najtrudniejsze: muszę wygospodarować czas na ich realizacje :)

Ostatnie projekty.
SWING: czyli trzy wzory huśtawek do wnętrz. Realizowane z giętej sklejki i obłogi dębowej. Proste, oszczędne w formie, eleganckie. Zostały docenione przez jury i dostały rekomendacje konkursu Dobry Wzór 2018. Bardzo się cieszę, gdyż wyjątkowo je lubię. Na Instagramie, śledzę zdjęcia publikowane przez osoby odwiedzające Helsinki City Muzeum w Finlandii - jednym z pierwszych miejsc, gdzie bujały się huśtawki. Zawsze fascynuje mnie uśmiech, jaki wywołuje efekt kołysania, czuję radość użytkowników. SWINGi są już na całym świecie: we Włoszech, Hiszpanii, Danii, Holandii, Bułgarii, Francji, Islandii, w Indiach, Australii, Indiach, Kanadzie i USA. Nawet jedna z nich, grała we francuskim filmie. Cały czas w naszej pracowni, powstają też dębowe stoły okrągłe. To forma, która podczas posiłku, łącząca wszystkich użytkowników. A jeśli chodzi o całkowite nowości, to obecnie pracuję nad kolekcją lamp BIRDS. Kocham ptaki, które stały się moją inspiracją. Mam nadzieję, że te oświetlenia, będą ciepło przyjęte przez klientów.

Z rozmowy dla Werandy kojarzę też, że wspominała Pani coś o kolekcji ubrań dla silnych kobiet - czy projekt został zrealizowany?
Tak, rzeczywiście, była taka myśl i pierwsze kroki poczynione w tym kierunku. Zostawię jednak tą branżę lepszym ode mnie, np. dziewczynom z RISK Made in Warsaw, których sukienki uwielbiam. Ilość pomysłów, planów i koncepcji, są jednocześnie moją zmorą i błogosławieństwem. Codziennie muszę uświadamiać sobie, że są dziedziny w których jestem dobra i lepiej jest rozwijać się w tych kierunkach. Myślę, że mogę nazwać te decyzje, świadomością artystyczną. 

Plany na przyszłość.
Właśnie zaczęła projektować minimalistyczne przedmioty, dla nowej marki AAGATH. Ten projekt, jest dużym wyzwanie, ale jednocześnie sprawia mi wiele radości. Wkrótce pokarzemy światu parawany i dodatki do wnętrz. Chciałabym dalej pracować uczciwie, bez nerwów, współpracując z miłymi, zdolnymi ludźmi. Tej wszechobecnej dobroci, proszę mi życzyć. Będę za te życzenia, bardzo wdzięczna.


Rozmawiała:
Monika Utnik-Strugała / Cztery Kąty wrzesień 2018